Proces i praca z procesem


Istnieje pierwotna siła, lecz my nie posiadamy na to żadnych dowodów.

Wierzę, że ona działa, ale jej nie widzę.

Potrafię ją wyczuć, lecz ona nie posiada formy.

          

Chuang Tsy

Mówienie o procesie nie jest łatwe. Możemy go opisywać jedynie w przybliżeniu, poszukując takich słów, które w jak najlepszy sposób uzmysłowią to, co się przeczuwa i czego się doznaje. I tak, w zależności od paradygmatu, padają różne nazwy i określenia – min. natura, tao, zasada formująca. Jednak konkretne, racjonalne uchwycenie i eksplorowanie procesu jest niejako z definicji niemożliwe. Dotykamy po prostu czegoś niewyjaśnialnego i nienazywalnego, co stoi w tle człowieka, rzeczywistości, świata, kosmosu. Jak głosi starożytny tekst taoistyczny – „tao, które może być poznane, nie jest tao”. 

Julie Diamond w swojej książce „Droga powstaje, gdy idziesz” opisuje proces jako przepływ doświadczeń, który zachodzi zarówno we wnętrzu człowieka, jak i w jego otoczeniu, a zorientowanie na proces jako podążanie za tym przepływem zgodnie z tym, jak przebiega on w danej chwili. Opis wspiera słowami Johna Blofelda: „Aby bez trudu współistnieć z Naturą, tak jak to robi ryba lub wprawny rzemieślnik, należy płynąć z prądem lub pozwolić, by nóż sam kroił materię. Kiedy natura jest przewodnikiem i przyjacielem, życie nie wymaga wysiłku, jest wolne od niepokoju i przepełnione ogromną radością. W miejsce trosk pojawia się spokój“ (Diamond, Spark Jones, 2014)

Znowuż Lane Arye (Arye, 2014) zauważył, że kiedy podążasz w upatrzonym kierunku, proces to coś, co Cię od niego odciąga. Zazwyczaj zapieramy się, aby nie dać się odciągnąć, jednak proces nie odpuszcza. Trochę to trwa i,  koniec końców,  okazuje się, że najlepsze, co można zrobić, to na chwilę zboczyć, pójść tam, gdzie proces prowadzi po to, aby wrócić na swoją drogę pełniejszym. Albo nie wrócić, ale wtedy to już nie jest takie ważne.

Doświadczanie procesu przez osobę, w zależności od jej subiektywnego postrzegania, określać będziemy jako proces pierwotny i wtórny. Opis obydwu zamieszczam poniżej, tutaj chciałbym zaznaczyć, że perspektywy procesu pierwotnego i wtórnego na ogół nie są rozgraniczone wyraźnie i jednoznacznie. Raczej mówi się, że coś jest bardziej pierwotne i bardziej wtórne. Trudne lub wręcz niemożliwe jest rozdzielenie doświadczeń na dwa niezależne aspekty, są one po prostu częściami całości.

Na przykład – jestem tym, który uważa, że na efekty trzeba ciężko zapracować, ale również mam w sobie taką część, która liczy na sprzyjający los i wierzy, że zawsze „jakoś to będzie”.

Kolejną istotną rzeczą, którą warto powiedzieć, jest podstawowa zasada psychologii zorientowanej na proces, uznawania wszelkich doświadczeń za istotne, jako aspektów procesu, który się wydarza. Jedynie nasze postrzeganie próbuje te doświadczenia klasyfikować, zgodnie z aktualną tożsamością, co nie zmienia faktu, że one po prostu są, w swej naturze ani dobre, ani złe. W związku z tym pracujemy ze spektrum doświadczeń w sposób maksymalnie neutralny, z uznaniem dla wszystkich części procesu, bez wartościowania.

Praca z procesem oznacza towarzyszenie temu, co się wydarza w sposób aktywny. Opis Arnolda Mindella:

„Praca z procesem jest dla mnie nauką naturalną. Psycholog zorientowany na proces bada naturę i podąża za nią, podczas gdy terapeuta programuje to, co jego zdaniem powinno się wydarzyć. Nie wierzę w terapię, ponieważ nie sądzę już, bym wiedział, co jest właściwe dla innych ludzi. Miałem do czynienia z tak wieloma dziwnymi przypadkami, że jako naukowiec postanowiłem wrócić do swojej pierwotnej koncepcji. Po prostu dokładnie obserwuję, co się dzieje w drugiej osobie i co, w związku z jej reakcjami, dzieje się we mnie. Pozwalam, by procesy śniącego ciała powiedziały mi, co chce się zdarzyć i co należy dalej robić. jest to jedyny schemat, którego się trzymam. Do niczego ludzi nie zmuszam. Ich ciała i dusze wiedzą znacznie więcej niż ja. Kiedy ludzie stają się zdrowsi, jestem szczęśliwy, ale od dawna już nie jest to moim celem. Znacznie bardziej zależy mi, by wszystko odbywało się zgodnie z naturalnym porządkiem rzeczy. Cokolwiek się ludziom przydarza, zdaje się właściwe ich przeznaczeniu, ich Tao, podróży na Ziemi – wygląda to, jak gdyby każdy człowiek miał swój osobisty wzorzec, zgodnie z którym szybko podążą ku śmierci bądź też żyje w potwornym bólu.

(…)Ogólnie rzecz biorąc, pracę z procesem można porównać do jadącego pociągu. Pociąg zatrzymuje się na różnych stacjach, a potem rusza dalej. Ludzie zazwyczaj myślą w terminach stacji, czyli „stanów”. Mówimy, że ktoś jest zwariowany, chory albo umierający, lecz są to tylko nazwy poszczególnych miejscowości, w których pociąg zatrzymuje i: Ja natomiast zainteresowany jestem przepływem rzeczy – nie nazwami konkretnych nowotworów, lecz sposobem, w jaki się rozwijają, ich znaczeniem i tym, co mówią one danej osobie. Fascynuje mnie ruch pociągu i ten ruch nazywam procesem. Inną analogią jest myślenie o procesie jak o rzece. Płynąca spokojnie rzeka u swych źródeł wygląda zwykle niegroźnie. Natomiast pod jej powierzchnią, tam gdzie nasz wzrok już nie sięga, gdzieś przy samym dnie głębiny, woda – lub wtórny proces – przedziera się przez jamy i doły, puste otchłanie i przerażające wiry. 

Praca nad procesem pozwoliła mi uniknąć wszelkiego wartościowania. jeśli myślę w kategoriach procesu, wówczas obce mi są pojęcia dobra i zła, zdrowia i choroby, przeszłości i przyszłości. Myślenie kategoriami procesu pozwala mi pracować z osobą medytującą lub będącą w śpiączce bez używania słów, które by taki kontakt blokowały. Jeśli myślę kategoriami procesu, wówczas mam wgląd w całość zagadnienia”. 

+48 602 788 785
jjozefowicz@psychologwarszawa.eu