Małpy na plecach, to, inaczej mówiąc, tendencja do nadmiernego zajmowania się i rozwiązywania nie swoich problemów. Zjawisko po zostało opisane w artykule z 1974r przez psychologów Onckena Jr. i Wassa w sferze biznesu (w humorystyczny sposób, gdzie problemy do rozwiązania symbolizowały tytułowe małpy, przeskakujące z pleców na plecy), ale tak naprawdę dotyczy różnorodnych przestrzeni życia i jest jednym z częstszych tematów, które porusza się w gabinetach psychoterapeutycznych.
Są ludzie, których zasysa branie odpowiedzialności. Taka osoba permanentnie i na różne sposoby myśli i robi za innych: ofiarowuje się z pomocą, wsparciem, poświęca się, wyręcza, daje z siebie itp. Tak jakby nie ceniła własnego czasu i wysiłku, nie miała świadomości, że bierze na siebie zbyt wiele. Z różnych, wewnętrznych powodów akceptuje sytuację, w której na jej plecach ląduje wiele „małp”, wręcz je zaprasza.
W sytuacji biznesowej może to wyglądać tak: pracownik zwraca się do przełożonego z pytaniem. Przełożony wysłuchuje problemu i mówi „zastanowię się i dam Ci znać”, po czym zaczyna działać – sprawdza możliwości, wnika w szczegóły, pokazuje kolejne kroki, doradza… Wreszcie okazuje się, że całe zadanie zostało wykonane! Przełożony może nawet powiedzieć coś w stylu – „ostatni raz to za Ciebie robię”, ale wszyscy wiedzą, ze to tylko takie gadanie, jak się do niej czy do niego zwrócisz, problem masz z głowy!
Oczywiście nie ma nic złego w życzliwości i wzajemniej pomocy, jednak ważne jest rozróżnienie – ile czasu i gdzie siedzą małpy? Czy przypadkiem nie pozostają cały czas na jednych plecach, a otoczenie rzuca im jedynie od czasu do czasu kawałek banana, czyli wykonuje ruchy pozorne, de facto pozostając w błogim niezaangażowaniu…
Kwestia świadomości, proporcji i granic. W gabinecie terapeutycznym pojawiają się ludzie (nie tylko ze sfery biznesu), którzy uwielbiają przyjmować małpy na swoje plecy, a z drugiej strony już tak dłużej nie chcą. Potrzebują trochę czasu i przestrzeni, może odpoczynku, może zabawy, a może po prostu posiedzieć, pobyć. Okazuje się, że to dla nich niełatwe, nie umieją oddawać odpowiedzialności innym, z jednej strony zmuszają siebie do nadmiernego wysiłku, z drugiej nie dopuszczają do rozwoju kompetencji, samodzielności i potencjału otoczenia.
Jako ciekawostkę można dodać, że taka praca bywa wyzwaniem terapeutycznym. Osoba chętnie weźmie również małpę terapeuty na swoje plecy. Będzie pracować nad sobą, analizować, wyciągać wnioski. Terapeuta, zadowolny, z rzadka tylko zastanowi się, jak to łatwo idzie….