Dobry związek


dobry zwiazekDobry związek – jak wejść w kolejną relację?

Wywiad z Joanną Dulińska i Michałem Dudą dyplomowanymi psychoterapeutami i nauczycielami pracy z procesem

Nowy związek – wszystko nowe?

Joanna Dulińska: Nie zawsze. Często tak bardzo jesteśmy przywiązani do naszej wizji idealnego związku, że nie tylko rozstajemy się z kimś, kto do niej nie pasuje, ale też wchodzimy z nią w kolejną relację, już z kimś innym. Gdy nasze oczekiwania i niezaspokojone potrzeby pozostają te same, na następnego partnera wybieramy zwykle kogoś podobnego do poprzedniego.

Dlaczego tak się dzieje?

Michał Duda: Bo nadal jesteśmy tacy sami. Podam przykład: kobieta uważa, że jej wymarzony partner powinien być samodzielny. Gdy poznaje kogoś, kto jej się podoba, zaczyna na niego wpływać, by stał się dokładnie taki, jak ona chce. Tym samym, paradoksalnie, on przestaje być samodzielny, a ona wymienia go na kogoś bardziej zależnego. Nie jest jednak w prawdziwej relacji z żadnym z tych mężczyzn, tylko próbuje dostosować ich do swojego wyobrażenia, żeby sama nie musiała się zmieniać.

Joanna Dulińska: Zapominamy, że to, jakich mamy partnerów, mówi wiele o nas samych. Załóżmy, że każdy kolejny facet na mnie krzyczy. To znaczy, że potrzebuję nauczyć się stawiania granic, ale nie przez ucieczkę, tylko konfrontację. Kolejne związki pokazują, co musimy w sobie zmienić. Warto porzucić myślenie,że to od innych, a nie od nas, zależy jakość relacji. Jeżeli podejmę próbę stworzenia nowej siebie, a mój związek pozostanie taki sam, będzie mi łatwiej odejść.

Michał Duda: Kolejne związki mogą być do siebie podobne, bo zamiast z partnerem jesteśmy w relacji z …rodzicem. Zdarza się, że kobiety szukają w mężczyznach ojca. Pragą uwagi, której nigdy od niego nie dostały. Prędzej odnajdą ją w relacji z jakimś nauczycielem, mentorem, ale nie w związku. Kiedy mężczyźni potrzebują, żeby się o nich troszczyć, dbać, często wynieśli to z domu albo właśnie tego im tam brakowało.

A gdy wiążemy się z kimś, kto jest odwrotnością byłego partnera?

Michał Duda: to wpadamy w pułapkę. Odwrotność stare to to cały czas stare.

Ale przecież tamten siedział w domu, a ten zabiera mnie w ciekawe miejsca…

Joanna Dulińska: zazwyczaj sednem sprawy jest nasz wewnętrzny konflikt. Przypuśćmy, że jakaś kobieta rozstaje się z zasiedziałym domatorem, ponieważ ma ochotę zwiedzać świat.. spotyka kogoś, kto też lubi podróżować, i co się dzieje? Po trzech miesiącach jest niezadowolona, bo chciałbym więcej bywać w domu. To może oznaczać, ze w sferze jej potrzeb zaistniał konflikt pomiędzy stabilnością, posiadaniem rodziny a wolnością, niezależnością. Zmieniając partnerów, próbuje rozwiązać go z pomocą innych ludzi, zamiast zajrzeć w siebie.

Michał Duda: Na początku związku z podróżnikiem nasza bohaterka może przez chwilę czuć dużą ulgę. Ale przecież był też jakiś powód, dla którego wybrała człowieka, który lubi siedzieć w domu.

Na przykład?

Michał Duda: Może to był idealny kandydat na męża, ktoś, z kim mógł założyć rodzinę, a do satysfakcjonującej relacji brakowało jej tylko częstszych podróży? Nie chodziło oto, żeby wywracać życie do góry nogami, tylko wprowadzić do niego więcej dynamiki. Niezależnie od tego, kto chce siedzieć w domu, a kto jeździć po świecie – bajka jest ta sama, zmieniają się tylko role.

Joanna Dulińska: Chyba, ze to siedzenie w domu było dla niej czymś owym. Nasyciła się tym i zaczęła chcieć już czegoś innego. Wówczas będzie nadal myślała o kimś, kto będzie cenić domowe zacisze, ale też zaspokoi jej potrzebę kolejnego „nowego”. Jeśli nie ma wewnętrznego konfliktu, będzie szukać możliwości integracji obu tych jakości.

Jeśli więc rozwiąże swój wewnętrzny konflikt, jest szansa, że znajdzie kogoś, kto będzie zarówno domatorem, jak i podróżnikiem?

Joanna Dulińska: Będzie jeszcze inaczej. Jeśli dojdzie do porozumienia sama ze sobą, w jej życiu może pojawić się ktoś, kto wniesie do niego zupełnie nową jakość. Stanie się tak pod jednym wszelako warunkiem, że będzie mieć w sobie zgodę na ciągły rozwój i przestanie dążyć do tego, by wszystko było dokładnie takie, jak ona chce.

Drugi związek wyznacza jednak jakiś nowy etap w życiu?

Michał Duda: Czasami związek się kończy, bo w tym układzie już nic się nie wydarzy i kolejny jest trochę przypadkowy,z kimś, kto przypuszczalnie nie wzbudziłby wcześniej mojego zainteresowania. Jednak może się okazać, ze ta relacja nieoczekiwanie mnie „zassie”, chociaż nie pasuje do moich wcześniejszych wyobrażeń na temat związków ani nie jest och odwrotnością. W takich właśnie przypadkach pojawia się nowa wizja, która w żaden sposób nie jest kontynuacją starej.

Joanna Dulińska: Jest tylko jeden warunek: trzeba być otwartym. Umieć zaryzykować wejść w coś nowego, w coś, czego nie znam, czego się nie spodziewam. Nie wolno przegapić tej szansy.

Michał Duda: Drugi związek wynika czasami właśnie z tego, że ktoś wchodzi w nową fazę życia. Dzieje się tak , kiedy dotychczasowa relacja nie zmienia się razem z naszym rozwojem, a pojawia się ktoś, z kim możemy wejść w nowy etap.

Ale chyba nie w każdej fazie życia potrzebujemy nowego partnera?

Joanna Dulińska: To, co nas fascynuje w drugiej osobie, powinniśmy odnaleźć też w sobie. Jeśli podążą za tym obie strony, stworzą pewną całość, wtedy pojawi się „my”. Kiedy wspólnie przekraczamy własne ograniczenia, wchodzimy w kolejne etapy: podróże, budowę domu, akładanie firmy, wychowywanie dzieci – stawiamy czoła nowym wyzwaniom i w ten sposób cementujemy nasz związek. Jak się zatrzymamy na tym, co już znamy, pojawią się w naszym życiu osoby z zewnątrz, które będą z nami flirtować tym „nowym”, na które mamy akurat zapotrzebowanie. I wtedy przed nami dwie drogi: możemy otrzymać to w starym związku albo pójść za flirtem.

A stąd prosta droga do romansu…

Michał Duda: nowy związek często przychodzi wtedy, kiedy w starym pojawiają się przeszkody nie do przejścia. Wtedy ta druga relacja ma rzeczywiście raczej charakter romansu, który powinien być częścią gry w stały związku. To moment, w którym nie ma już miejsca na kompromis, a negocjacje stają w martwym punkcie. Romanse mają to do siebie, że statystycznie rzadko przeradzają się w nowy związek. Najczęściej wracamy do tego, w którym byliśmy poprzednio.

Dlaczego?

Michał Duda: Bo musi się zmienić nasz punkt odniesienia. Kiedy ludzie są zakochani stają się kimś innym. Potem powracają do tego, jacy byli, ale tęsknią do siebie z początku związku, fazy zauroczenia. Wtedy związek zatrzymuje się w rozwoju, coś zaczyna się psuć. Okazuje się, że tym brakującym elementem jest flirt. Jeśli da się go wskrzesić w obecnym związku, drugi nie będzie potrzebny. Może jednak się zdarzyć, że w nowej relacji powstanie wspólne „my”, nowa pełnia, która okaże się silniejsza od poprzedniej.

Joanna Dulińska: Romans często zmienia związek. Ze strony osoby, która go zawiązuje, zwykle jest większa gotowość na zmiany, na pracę nad sobą. Jeśli w zdradzanej osobie też się uruchomi ten proces, więc się utrzyma.

Michał Duda: Niestety, ta druga osoba często zamyka się na zmiany, staje się konserwatywna.

Joanna Dulińska: W takiej sytuacji raczej się rozstaną. Aby do tego nie dopuścić, obie osoby musiałyby znaleźć jakąś wspólną pasję, zainteresowanie.

Michał Duda: Bywa, że ktoś, kto ma romans, sam ma problem, żeby wejść w nowy wiązek i ze strachu przed niewiadomym chowa się do starego.

Joanna Dulińska: Albo prowadzi podwójne życie. Romansuje dopóty, dopóki relacja nie zagraża stałemu związkowi, poczym kończy ją i zaczyna następną znajomość. Zawsze jest gdzieś pomiędzy. Próbuje mieć wszystko, a nie ma niczego.

Michał Duda: Romans może być szansą zarówno dla związku, jak i partnera, który jest zdradzany. Jeśli tę cechę, umiejętność, „nową jakość”, którą wnosi rywal, odnajdzie w sobie osoba zdradzana, i to nie tylko po to, żeby zatrzymać żonę czy męża- uratuje tę relację. Romans przestanie być bowiem atrakcyjną alternatywą. Musi to być jednak prawdziwa wewnętrzna przemiana.

Joanna Dulińska: Ważne jest, by w takiej sytuacji przyjrzeć się sobie; jak się z tym czują, na czym mi zależy i co mogę zmienić.

To trudne.

Michał Duda: Tylko na początku. Każdy lubi dowiedzieć się o sobie coś nowego.

Joanna Dulińska: Nie negujemy oczywiście negatywnych emocji, jakie towarzyszą zdradzie, chociażby zranienia.

Często, szukając odpowiedzi na pytanie, dlaczego cos się skończyło, koniecznie chcemy znać winnego.

Michał Duda: Między ludźmi musi być element tajemnicy. Bez niego stajemy wobec niebezpiecznej inżynierii związku. Myślenia, że można go zaplanować od początku do końca. Godzimy się na to, by powstał z magii, ale do akceptacji jego zakończenia potrzebujemy konkretów – ktoś musi być odpowiedzialny za rozstanie. Warto przestawić swoje myślenie: cos się skończyło, bo się skończyło. I nikt nie jest winny.

Joanna Dulińska: W takim momencie warto się zatrzymać i być wdzięcznym za to, co się wydarzyło. Ludzie, którzy się rozstają, mówią często: „Nigdy mnie nie kochałaś, to małżeństwo było życiowym błędem”. Jeżeli przyjmą, że kiedy było inaczej, że była miłość, czułość, wspaniałe chwile – zostanie z nimi wszystko to, co było najlepsze w tym związku, czego on ich nauczył. Rozstajecie, ale szanuję poprzedniego partnera. Zaspokoił moje ówczesne potrzeby, a teraz chcę iść dalej. To bardzo ważne, bo wtedy nie będę porównywać z nim kolejnego.

A co wtedy, gdy kończymy stary związek, a nie możemy wejść w nowy/ kiedy pojawia się lęk, obawa, że nikogo nie spotkamy?

Joanna Dulińska: Może ten czas jest nam potrzebny, żeby pobyć ze sobą sam na sam, lepiej się poznać, coś w sobie zmienić…- to wcale nie tylko po to, by poznać kogoś nowego, lecz by wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Dokąd tego nie zrobimy, nic dobrego się nie wydarzy.

Michał Duda: Jest taki stereotyp, że życie jest udane tylko wtedy, kiedy upływa w związku z drugim człowiekiem. Tymczasem nie wszystko kręci się wokół tego tematu i nie na każdym etapie naszego rozwoju musimy być w zdeklarowanej relacji. Jeśli drugi związek się nie przydarza, to myślenie o tym, dlaczego tak się dzieje, jest marnowaniem czasu. Czy nie lepiej wykorzystać go na to, by coś stworzyć, pobyć wśród przyjaciół, zrobić coś dla siebie? Dobrze mieć chwilę przerwy, oddechu, zanim zacznie się pisać nową opowieść.

Artykuł wydany na łamach magazynu psychologicznego SENS z marca 2010. Autor: Aleksandra Malinowska

przedruk z http://www.odteraz.com/

+48 602 788 785
jjozefowicz@psychologwarszawa.eu