Samuraj przybył o wyznaczonej porze. Mistrz Zen poprosił, aby się rozgościł, dopóki ten nie skończy przygotowania posiłku. Czas mijał. Samuraj zaczynał się niecierpliwić. Po chwili zawołał:
– Mistrzu Zen! czy zapomniałeś o mnie?
Mistrz Zen wyszedł z kuchni.
– Bardzo przepraszam – powiedział, ale przygotowanie obiadu zabiera więcej czasu niż myślałem. I wrócił do kuchni. Znów minął długi czas. Samuraj siedział i robił się coraz głodniejszy. W końcu zawołał, nieco łagodniejszym głosem niż poprzednio:
– Mistrzu Zen – proszę. Kiedy podasz obiad?
Mistrz Zen wyszedł z kuchni.
– Bardzo przepraszam. Opóźnia się jeszcze trochę, ale to już długo nie potrwa.
I znów wrócił do kuchni. Minął jeszcze długi czas, aż w końcu samuraj nie mógł już ścierpieć czekania. Wstał boleśnie rozczarowany i wściekle głodny.
W tym samym momencie mistrz Zen wszedł do pokoju z tacą zastawioną potrawami. Pierwszym daniem było miso shiru. Samuraj z wdzięcznością zajadał zupę, oczarowany jej bukietem smakowym.
– Och, mistrzu Zen – zawołał – to najlepsza miso shiru, jaką kiedykolwiek jadłem! Naprawdę zasługujesz na swą reputację doskonałego kucharza.
– To nic takiego – odparł mistrz Zen skromnie – to tylko miso shiru.
– Prawdziwie magiczna zupa! – samuraj odstawił pustą miskę – Jakich tajemnych przypraw użyłeś, by wydobyć ten smak?
– Żadnych szczególnych – odrzekł mistrz Zen.
– Nie, nie – nalegam, żebyś powiedział. Ta zupa jest tak niesamowicie smaczna!
– No dobrze, powiem Ci…
– Wiedziałem! – wykrzyknął samuraj , pochylając się, by lepiej słyszeć – Musiało być coś, co sprawiło, że tak pysz smakowała. No powiedz,co to było?
Mistrz Zen rzekł spokojnie: Dodałem trochę… czasu…
+48 602 788 785
jjozefowicz@psychologwarszawa.eu