Rewolucja seksualna Wilhelma Reicha, czyli psychologia, orgon i kosmici


o pracy ze sniacym cialemOd niepamiętnych czasów mędrcy i mistycy Wschodu poszukiwali siły życiowej, czyli takiej energii, która sprawia, że wszyscy istniejemy. Wierzyli bowiem, że gdy odnajdzie się tę energię, można będzie przy jej pomocy przedłużać życie, czego finalnym efektem będzie osiągnięcie nieśmiertelności fizycznej. Taoiści nazywali ją energią chi i posiadali specyficzne ćwiczenia służące jej gromadzeniu. Znamy je dzisiaj pod nazwą tai chi. Z kolei, w Indiach nazywano ją energią kundalini, którą wyobrażano sobie pod postacią węża spoczywającego u podstawy kręgosłupa. Wierzono, że kiedy pobudzi się tego węża i skieruje go w górę kręgosłupa, można będzie osiągać wyższe stopnie duchowego wglądu, a przy okazji dłużej żyć.

Również na Zachodzie poszukiwano siły życiowej. W piwnicznych laboratoriach alchemicy sporządzali dziwaczne mikstury, w nadziei na odnalezienie eliksiru życia. Kabaliści szukali tajemnych zaklęć magicznych, które by mogły obudzić zmarłego. Okultyści pisali o “świetle astralnym” przenoszącym życie, chociaż niewielu dokładnie wiedziało o co im chodzi. Twórca homeopatii, Paracelsus, nazywał tę energię munia. Poprzednik Freuda, Mesmer, nadał tej energii nazwę magnetyzmu zwierzęcego, dzięki któremu posługiwał się hipnozą w leczeniu ludzi. Karl von Reichenbach nazywał ją siłą odycznąOd miało być rodzajem mocy, przypominającej magnetyzm lub elektryczność, obecnej we wszystkich zjawiskach Wszechświata. Reichenbach odkryła nawet promieniowanie wysyłane przez istoty ludzkie, zwierzęta, rośliny, magnesy, metale i kryształy. Dopiero jednak pionier elektryki, Galvani, określił tą energię mianem “siły życiowej” i w tej właśnie postaci owa tajemnicza siła zakorzeniła się w naszym języku. Jednakże dopiero w XX wieku pojawił się człowiek, który twierdził że nie tylko odkrył fizyczne właściwości tej energii, lecz również potrafi gromadzić ją z przestrzeni. Tym człowiekiem był Wilhelm Reich, uczeń Freuda.

Wilhelm Reich urodził się 24 marca w 1897 roku w Austro-Węgrzech, w ateistycznej rodzinie żydowskiej. Dzieciństwo upływało mu w dość nietypowej, jak na rodzinę żydowską w tamtych czasach, atmosferze. Młody Wilhelm jeździł na koniach, uczestniczył w polowaniach, opiekował się zwierzętami oraz miał prywatnego nauczyciela, który uczył go prowadzenia laboratorium z roślinami i insektami. Słodką idyllę domu rodzinnego przerywały jednak tragiczne wydarzenia. W wieku czternastu lat Reich przyłapał swoją matkę w łóżku ze swoim nauczycielem. Kiedy doniósł o tym ojcu, jego matka popełniła samobójstwo. Trzy lata później był już sierotą. Jego ojciec zmarł na gruźlicę i mając siedemnaście lat, Reich musiał przejąć po nim sprawy związane z interesem rodzinnym. Nie przeszkadzało mu to wykazywać się nie tylko wielkim talentem naukowym, lecz i odwagą. Szkołę średnią zdał z oceną celującą ze wszystkich przedmiotów i niemal natychmiast po jej ukończeniu zgłosił się do służby w armii austriackiej podczas toczącej się I Wojnie Światowej. Gdy wojna się skończyła, udał się na studia medyczne, gdzie wraz z kolegami postanowił założyć nieoficjalne studium seksuologiczne, niezadowolony z tego, że wykładowcy zaniedbują dziedzinę seksuologii. Studia medyczne utwierdziły go w przekonaniu, że seksualność jest “ośrodkiem, wokół którego obraca się całe życie społeczne i wewnętrzne życie jednostki”. Nie podobało mu się jednak nadto frywolne zachowanie niektórych jego kolegów, którzy wykazywali wyraźne homoseksualne ciągotki. Niechęć do homoseksualizmu pozostała mu zresztą na cale życie, chociaż niektórzy twierdzili, że wynikało to z braku tolerancji wobec niektórych elementów własnej natury seksualnej.

W lecie 1922 roku Reich uzyskał kwalifikacje lekarskie Medycyna nie zaspokajała jednak jego głodu wiedzy, więc bardzo szybko zainteresował się nowymi nurtami w psychologii. Jeszcze podczas studiów zapisał się do Towarzystwa Psychoanalitycznego Zygmunta Freuda. Jednocześnie, praktykował w bardzo konserwatywnej klinice profesora Wagnera-Jauregga, gdzie pacjentów leczono bromem i sugestią. Mógł wtedy zauważyć dziwaczne zachowania niektórych chorych psychicznie, którzy zachowywali się wbrew dotychczas przyjętym teoriom psychologicznym. Znajdowała się tam między innymi młoda kobieta, która miała sparaliżowane ręce od chwili, gdy podniosła je broniąc się przed mężczyzną, który chciał ją schwytać. Na podstawie tego rodzaju obserwacji, Reich doszedł do wniosku, że urazy psychiczne mają swoje odzwierciedlenie w blokach mięśniowych. Innymi słowy, zaburzenia psychiczne powodują napięcie mięśni, które może prowadzić do paraliżu, a nawet niektórych ciężkich chorób, takich jak rak. Reich postulował zatem, żeby odstąpić od tradycyjnych metod leczenia zaburzeń nerwowych lekarstwami i przejść do terapii ciała. Uważał bowiem, że skoro problemy psychiczne tworzą napięcie w mięśniach, można je rozwiązać, likwidując to napięcie w ciele. I wnet przystąpił do własnej praktyki psychoterapeutycznej. Opracował własną metodę, zwaną wegetoterapią, która polegała na głębokim masażu ciała, połączonym z rozmową z pacjentem, który w chwilach odczuwanego bólu mógł wykrzyczeć co go boli. W ten sposób, pod gabinetem Reicha gromadzili się liczni ciekawscy, którzy dziwili się, jakim to torturom poddaje doktor swoich pacjentów. Zwróciło to też uwagę jego kolegów po fachu, którzy wyrzucili go z Towarzystwa Psychoanalitycznego.

Owe drastyczne na pozór działania psychoterapeutyczne wynikały z przyjętej przez Reicha koncepcji ludzkich popędów. Reich wyróżniał trzecią, drugą i pierwszą warstwę ludzkich popędów emocjonalnych. Warstwa trzecia była poziomem obrony charakteru, kontaktów zastępczych i konformistycznej ogłady społecznej, dobrze zaadoptowanym do wzorców kulturowych. Warstwa druga była stłumioną podświadomością, z zakazanymi popędami, często destrukcyjną i mętną. Warstwa pierwsza składała się ze spontanicznych impulsów do sięgania na zewnątrz i nawiązywania kontaktu. Reich twierdził, że jeśli destrukcyjne impulsy drugiego poziomu zostaną uwolnione i rozpuszczone, w każdym człowieku spontanicznie ujawni się zdrowa ekspresja popędów z poziomu pierwszego. Temu właśnie miały służyć sesje psychoterapeutyczne, podczas których ludzie uwalniali swoje zasoby agresji.

Taka katarktyczna teoria zdrowia psychicznego nie mogła spodobać się ani autorytarnym rządom ani autorytarnym psychologom, którzy woleli trzymać życie psychiczne ludzi na uwięzi. W ówczesnym czasie wierzono, że silne emocje należy tłumić dyscypliną lub środkami farmakologicznymi. Reich, wręcz przeciwnie, w takich praktykach doszukiwał się źródeł kompleksów seksualnych, które jego zdaniem prowadziły w kierunku rozwoju faszyzmu. jak się później okazało, jego obserwacje były niepokojąco słuszne.

Po wyrzuceniu z Towarzystwa Psychoanalitycznego, Reich całkowicie samodzielnie rozwijał własną teorię i praktykę psychoterapeutyczną. Jeździł z indywidualnymi odczytami, podczas których propagował edukację seksualną oraz prawo do aborcji. W późnych latach dwudziestych został co prawda członkiem Niemieckiej Partii Komunistycznej, lecz jego badania nad seksualnością młodzieży niezbyt podobały się zwierzchnikom partii. Reich został z niej szybko wyrzucony. Nic dziwnego, w końcu twierdził że wyzwolenie klasy robotniczej nie jest możliwe bez rewolucji seksualnej, a to nie mogło spodobać się betonowi partyjnemu. W trakcie badań nad młodzieżą Reich pogłębił swoją teorię bloków mięśniowych, twierdząc że w rodzinach autorytarnych i religijnych dzieci mają więcej problemów z ciałem, częściej chorują i wyrastają na impotentów.

Kiedy do władzy w Niemczech doszli naziści, Reich zauważył wzrastającą wśród Niemców niechęć do seksu. Napisał wtedy książkę “Rewolucja Seksualna”, w której twierdził, że ideologie totalitarne nienawidzą seksu i potrafią “zablokować” całe narody w podobny sposób, co autorytarna rodzina “blokuje” swoje dzieci. Uważał, że rygoryzm obyczajowy jest pochodną frustracji, jaką drobnomieszczaństwo przeżywa w życiu codziennm. Pisał: “Ekonomiczna pozycja przeciętnego urzędnika jest gorsza od pozycji wykwalifikowanego robotnika. Jest ona częściowo kompensowana przez jakąś perspektywę kariery, a w przypadku urzędników państwowych przez dożywotnią pensję […] Świadomość społeczna urzędnika nie jest określana przez los, jaki podziela on ze swymi współpracownikami, lecz poprzez jego postawę wobec rządu i narodu. Oznacza to całkowitą identyfikację z władzą państwową. Identyfikację z władzą, firmą, państwem, narodem, którą można wyrazić w słowach: “Ja jestem władzą, firmą, państwem, narodem”. W ten sposób według Reicha powstawała ideologia faszystowska, ponieważ jedynym wyróżnieniem, na które drobnomieszczanin mógł sobie pozwolić było prowadzenie moralizatorskiego, rodzinnego stylu życia, w którym wszelka seksualność poddawana była tłumieniu. Drobnomieszczanie wyrażali swoje “filisterstwo” w sloganach o “obowiązku” i “honorze”. Podczas swoich badań w terenie, Reich zauważył że w takich autorytarnych rodzinach lęk przed wolnością przyjmuje formę praktyk sadomasochistycznych.

Nie mniej odważna była jego teoria napięć mięśniowych. Reich głosił, że takie problemy psychiczne, jak depresja, fobia, zboczenie, i schizofrenia, takie choroby fizyczne, jak astma, rak i impotencja, a nawet takie problemy społeczne, jak wojna, przemoc i zbrodnia – wszystkie są skutkiem “uczuciowej plagi”, która polega na zablokowaniu przepływu energii w organizmie, przez co staje się on sztywny i nie podatny na zmianę. Dlatego właśnie ludzie władzy często wyglądają jak żywe trupy i tak bardzo są niechętni wszelkim nowościom. Reich sądził, ze w chwili orgazmu uwalniana jest potężna energia, która może przełamywać te bloki w organizmie, jeśli się ją tylko odpowiednio skieruje. Na własną rękę prowadził edukację seksualną wśród młodzieży, lecz wtedy wybuchła II Wojna Światowa i marzenia o zdrowym społeczeństwie legły w gruzach.

W 1933 roku, po dojściu Hitlera do władzy, Reich wyjechał do Norwegii. Właśnie tam udało mu się wtedy dokonać nowego odkrycia, które uchroniło go przed popadnięciem w depresję. Reich zauważył, że w trakcie podniecenia seksualnego rośnie potencjał bioelektryczny w narządach płciowych. Innymi słowy, podniecenie = energia. Nie była to wszakże jeszcze jedna teoretyczna fikcja, lecz konkretny fakt, który można było mierzyć dostępnymi narzędziami badawczymi. Zachęcony tym odkryciem, Reich zaczął badać inne organizmy żywe i doszedł do wniosku, że energia ta znajduje się w atmosferze ziemskiej i przenika całą materię naszego świata. Nazwał ją energią orgonalną i ogłosił, że można ją wyprodukować z takich substancji, jak sterylizowany węgiel i sadza. Oczywiście, większość naukowców uznało odkrycia Reicha za zwykłe bujdy. Ten jednak dalej, już w Ameryce kontynuował swoje poszukiwania, a w książce “Eter, Bóg, czy Diabeł” zamieścił niezwykłe oświadczenie, że wszystkie zakłócenia radiowe są produktem energii orgonalnej.

Reich był święcie przekonany, że energię orgonalną można wydobywać z atmosfery za pomocą “akumulatora” i stosować ją do leczenia chorób fizycznych i umysłowych. Zbudował zatem taki akumulator, który przypominał dużą skrzynkę, w której mógł zmieścić się człowiek, złożoną z kilku warstw metalu i drewna. Twierdził, że w tej skrzyni gromadzi się energia orgonalna, a siedzący w niej człowiek poddaje się jej cudownym mocom leczniczym. Reich rozpoczął produkcję tych akumulatorów energii orgonalnej. Osoby z nich korzystające rzeczywiście czuły się lepiej, lecz nie przekonywało to amerykańskiego Wydziału Żywności i Leków, który w 1950 zabronił Reichowi rozpowszechniania swoich urządzeń. Ten jednak nie przejął się tym zakazem i dalej sprzedawał swoje akumulatory. Co więcej, zamierzał udowodnić, że energia orgonalna może niweczyć skutki wywoływane uwolnieniem energii nuklearnej.

Dziwaczne pomysły dr Reicha doprowadziły go do eksperymentu, którego skutki sam odczuł najboleśniej. 5 stycznia 1951 roku Wilhelm Reich włożył miligram radu, silnej substancji promieniotwórczej, do akumulatora orgonu złożonego z dwudziestu warstw metalu i drewna. Chciał udowodnić, że akumulator może zneutralizować promieniotwórcze działanie radu. Stało się jednak dokładnie na odwrót. Akumulator wcale nie powstrzymał promieniowania, lecz wyraźnie je wzmocnił. W ciągu kilku chwil laboratoryjny licznik Geigera ujawnił maksymalny poziom skażenia promieniami radu. Eksperyment trzeba było natychmiast przerwać, lecz jego skutki okazały się fatalne dla Reicha i jego współpracowników, którzy przez wiele lat później chorowali na różne choroby popromienne. Okazało się, że energia orgonalna, kiedy się źle ją użyje, może być śmiercionośna.

Reich nie poprzestał jednak na produkcji akumulatorów orgonu. Mimo zakazów rządowych, nadal je sprzedawał, aż w końcu trafił do więzienia, gdzie wsadzono go za “obrazę sądu”. Już w więzieniu rozwinął teorię, ze przy pomocy energii orgonalnej można wpływać na zmiany pogody. Sądził też, że ziemia znajduje się w samym centrum wojny międzygalaktycznej o energię orgonalną. Niektóre “latające spodki” kradną orgon z atmosfery, inne zaś przywracają go na miejsce. Do dziś nie wiadomo, ile było w tym pomyśle geniuszu doktora, ile zaś wytworu obłędu, jaki w nim narastał, kiedy siedział w więzieniu.

Faktem pozostaje, że Reich zmarł w więzieniu w 1957 roku, stając się tym samym męczennikiem swojej idei. Plotki głosiły, że został otruty. Jego książki publicznie spalono, z większość materiałów z jego badań do dziś jest zamkniętych w archiwach CIA. Mimo to, Reich zwyciężył pośmiertnie. Większość współczesnych psychoterapii, począwszy od bioenergetyce, skończywszy na czakroterapii, czerpie swe inspiracje z jego odkryć. Jego wielbicielami są nie tylko poważni psychoanalitycy, lecz również okultyści i dziwacy kontynuujący eksperymenty z energią orgonalną. Wilhelm Reich żyje w myślach tych wszystkich, którzy nadal poszukują siły życiowej.

Dariusz Misiuna, źródło: http://www.okultura.pl/

+48 602 788 785
jjozefowicz@psychologwarszawa.eu